niedziela, 1 grudnia 2013

Gdyby to było takie proste...

     - Przepraszam, że nie zabiłam cię, kiedy miałam okazję, tylko musiałaś... - wytarła spływający z policzka tusz do rzęs, ale po chwili zaniosła się jeszcze gwałtowniejszym płaczem. - Tylko musiałaś zrobić to.
     Na podłodze leżało ciało martwej dziewczyny z połamanymi nogami. Miała jeszcze otwarte oczy.
     - Po co skakałaś z tego cholernego dachu?! - wrzasnęła na zwłoki. - No po co! Zobacz, co zrobiłaś ze swoim ciałem! Zawsze ci go zazdrościłam, a ty tak po prostu...! - Dziewczyna obeszła dookoła nieżywą przyjaciółkę, wyjmując przy okazji z kieszeni za ciasnego płaszcza buteleczkę wódki. Wychyliła łyk, a resztę wylała na ciało. Wyjęła pudełko zapałek. - Do zobaczenia w innym życiu.
     Trzonek zapłonął. Palce dziewczyny się rozluźniły. Leżące ciało stanęło w płomieniach.
     - Pamiętaj: musimy się kiedyś spotkać. W barze. Najlepiej na jakimś drinku. Ty stawiasz. Liczę na ciebie. - Uśmiechnęła się, odwróciła na pięcie i ospałym krokiem ruszyła przed siebie, za sobą zostawiając ginące w płomieniach ciało.




Gdyby ludzie potrafili w ten sposób załatwiać sprawy. Zrobić, co się miało do zrobienia, a potem mieć to już za sobą, zamiast rozpamiętywać źle podjęte decyzje i popełnione błędy... Gdyby to było tak proste... Wsiąść do pociągu bylejakiego.

Kasia

PS Czy już powoli nadrabiam brak trupów? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz