czwartek, 23 stycznia 2014

Inforrrmacja #9 - Aktualizacja bloga

Zmiana wyglądu (po raz kolejny ;p), mam nadzieję, że na lepsze :). Dodałam zakładkę "Biel" pod nagłówkiem. Myślę, że odnajdywanie postów na blogu dzięki temu będzie łatwiejsze. W miarę rozwoju zdarzeń w innych opowiadaniach, będę dodawała kolejne podstrony do nich wysyłające. Aha! Blog zaktualizowany! :D

Zapraszam do czytania "Biel" - część 6.! Historia się rozkręca... :)
*   *   *   *   *   *   *   *   *   *   *   *   *   *   *   *   *   *   *   *   *   *   *
Kasia

wtorek, 21 stycznia 2014

Biel - część 6.

     Zauważam, że tu, na parterze jest trochę chłodno. Biorę z ganku bluzę i idę do kuchni. Biorę z lodówki jogurt i musli, a z szafki jabłko, pomarańczę i dwie mandarynki. Wiem, wiem. Nie powinno się jeść owoców na noc, ale co poradzę, że jestem głodna? Siadam przy stole i zaczynam jeść. Jest całkiem cicho. Nie. Nie całkiem. Znowu ten cholerny zegar. Trudno, zdzierżę. Jestem zbyt leniwa, żeby pójść z jedzeniem do innego pokoju.
     Nagle z salonu dobiega mnie głośne chrapnięcie. Podskakuję ze strachu, ale zarz nie mogę powstrzymać napadu śmiechu. Nie wiedziałam, że Radek chrapie.
     Nachodzi mnie myśl. Może ja jestem... zła? Nie no, to to na pewno. W końcu zabiłam dwóch facetów i niehumanitarnie pochowałam rodziców. Z tymi dwoma oprychami jeszcze nie wiem, co zrobię... W każdym razie. Czy ktoś dobry (nazwijmy to tak) tak "po prostu" przeszedłby śmierć rodziców? Kit z rodzicami. Śmierć czworga ludzi we własnym domu? Cóż, ja tylko posprzątałam i zastanawiam się, co zrobić z "fantami"... Nie, to z pewnością nie jest normalne. W tym momencie mogę wszystko zwalić na mamę - skoro daje dziecku dziwne imię, musi się liczyć z tym, że będzie mieć dziwną córkę. No i ma. Kto daje na imię Flawia? "To imię ma pozytywny wydźwięk!" - sru-tu-tu-tu majtki z drutu. Ta, akurat. Nienawidzę tego imienia. Zawsze podobało mi się imię Barbara. Baśka. Baśka miała fajny biust...
     Słyszę walenie w okno. Tak, jakby ktoś chciał wybić szybę w sypialni rodziców. Z salonu dochodzi mnie niemrawy głos Radka:
     - Co ty wyprawiasz, Fla... Bacha...?
     - Ćśśśśśśś...
     Gaszę światło i wyciągam swój telefon z dość jasnym wyświetlaczem. Nie chcę, na wszelki wypadek, rzucać się w oczy w jaskrawym świetle halogenów, ale nie chcę też się zabić o własne nogi.
     Dudnienie w okna narasta. Radek już siedzi czujny na kanapie. Nagle coś do mnie dociera.
     - Kur... źwa.
     - Co? - Szepcze do mnie zaniepokojony.
     Rzucam mu spanikowane spojrzenie.
     - Zwłoki. - Robi wielkie oczy. - Leżą. Przed domem.
     Widzę w słabym świetle padającym z komórki, jak Radek porusza ustami niemo przeklinając.
     Podchodzę do niego na palcach.
     - Ale dlaczego ten ktoś chce wejść z tyłu domu?
     Pokręcił głową, dając mi do zrozumienia, że wie tyle, co i ja.
     - Musimy się stąd wydostać.
     - Chodźmy na górę, wyjdziemy na dach.
     - Oszalałaś?! Nie lepiej po prostu wyjść tu oknem lub, najzwyczajniej, drzwiami?
     - Nie.
     - Dlaczego?!
     - Bo to by było "po prostu" i "najzwyczajniej", a ja jestem gorąca dziewczyna i lubię adrenalinę, a skoro adrenalinę to i chodzenie po dachu. Pomyślałeś czasem, że od razu, jeżeli to gliny, sprawdzą okolicę? Nie zdążymy odejść daleko.
     - A siedząc na dachu, znajdziemy się w impasie!
     - To fakt.
     - Po prostu skacz przez okno!
     Dźwięk pękającego szkła i odłamków spadających na podłogę.
     - Nie ma mowy. - Ciągnę Radka po schodach do góry.
     - Ty idiotko.
 
                                                *   *   *   *   *

Wy też tak kochacie dialogi? ;) W końcu wróciło trochę akcji, prawda?

Kachna