poniedziałek, 7 października 2013

Z głębi serca... (prawie)

W zeszłym miesiącu czytałam po kolei wszystkie posty z bloga naluuzie.blogspot.com, który należy do mojej dobrej koleżanki (tak, o Tobie mówię, Lusiu ;3). I... Napadło mnie na pisanie ckliwych opowiadań xD. W każdym razie, napisałam jedno całkiem niezłe opowiadanko i chciałabym je zadedykować właśnie Luśce :). Bezokazyjnie. Po prostu. Z głębi serca (prawie z głębi serca, jeżeli mam być szczera :3).

     Jestem tu.
     Jestem tu.
     Jesteś tam.
     Jesteś tam.
     Jestem tu i się zastanawiam, czy przypadkiem mi się tylko nie wydaje, że jesteś tam. Może tak naprawdę jesteś tu? Może cię tylko nie widzę? Tylko nie słyszę? Tylko nie czuję Twojego zapachu? Tylko nie czuję Twojego dotyku? Może teraz, kiedy patrzę w gwiazdy, widzę Ciebie? Tylko o tym... nie wiem? Może teraz, kiedy słyszę szept wolności, słyszę Twój głos? Może teraz, kiedy czuję rześki zapach wieczornego powietrza, czuję Twój zapach? Może ten łagodny wiatr głaszczący moją skórę, to tak naprawdę Twoje palce?...
     Budzę się. Rozglądam.
     Za kratkami jedno jest dobre: rojenia. Dlaczego? Bo przynoszą mi Ciebie, chociaż Ciebie już dawno nie ma. Nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale chyba dlatego siedzę za kratkami...



Jak Ci się podoba, Lusiu? <3

Nie szczędź krytyki, ale pamiętaj, że to przez CIEBIE to napisałam! ;3

                           *   *   *

A co Wy o tym myślicie, moi Kochani Czytelnicy? Wolicie opowiadania w typie Bieli, czy jak to powyżej? :)

Wiem, wiem, Weroniczko - za mało brutalne. ;3 Postaram się to nadrobić :D