- Jesteś trup! Trup! Trup! Jesteś trup! Trup! Trup! - Rechotała raz po raz wiedźma, skacząc wokół swojej ofiary.
Dziewczyna leżała na ziemi. Przerażona, ze spętanymi rękami i nogami w kostkach. Była już tak wyczerpana płakaniem i daremnymi próbami wołania o pomoc, że nic się nie odzywała. Tylko od czasu do czasu z oka spływała jej niema łezka.
- Trup, trup, trup, trup... - Nuciła stara kobieta. Krążyła wokół dziewczyny, uważnie jej się przyglądając. Jej bose, pokaleczone i stwardniałe stopy aż szurały po betonie opuszczonego budynku.
Podeszła do sponiewieranej dziewczyny i pochyliła się nad nią, wkładając jej do oczu swoje siwo-czarne kłaki. Wysyczała jej do ucha: "Trup...", po czym zarechotała obrzydliwie, pokazując żółte, popsute zęby (jeśli to, co miała w gębie można nazwać zębami).
Dziewczyna nagle usłyszała głośny chrzęst i zawyła, kiedy poczuła rozrywający ból w nogach - wiedźma uderzyła ją żelaznym prętem, łamiąc kości (skądkolwiek ten pręt wytrzasnęła). Ofiara czarownicy - ta biedna, młoda dziewczyna - skuliła się i nieświadomie sprawiła sobie jeszcze więcej cierpienia, bo okruchy cementu i skał na podłodze zaczęły jej się wbijać w i tak podrażnioną skórę.
Zapłakała cicho, a wiedźma patrzyła na jej łzy z wielką fascynacją i... żądzą. Jakby widok wody spływającej po policzkach dziewczyny był najbardziej niesamowity na świecie. Czarownica zamknęła oczy i zaczęła wdychać zapach świeżej krwi.
Dziewczyna usiłowała sięgnąć po stalowy pręt i, w chwili kiedy miała go dosięgnąć, usłyszała za plecami:
- Trup... - po całym ciele dziewczyny przeszły ciarki. - Tyle z ciebie zostanie, jeżeli jeszcze raz spróbujesz chociaż tego dotknąć. - Chrypiący głos wiedźmy był przesycony jadem.
Stara czarownica pochyliła głowę nad dziewczyną jeszcze bardziej - tak, że stykały się policzkami - i zlizała z jej policzka jedną łzę, a potem drugą. I tak dalej. Dziewczyna leżała przerażona, niezdolna do jakiegokolwiek ruchu.
Wiedźma miała zamknięte oczy i nadal rozkoszowała się smakiem ludzkiego cierpienia, który czerpała z łez swojej ofiary, więc dziewczyna oprzytomniała i wykorzystała daną przez los szansę. Wyciągnęła ramię przed siebie do metalowej pałki. Nadal była na niej krew. Znajdowała się dość daleko i dziewczynie udało się ją jedynie musnąć palcem.
Nagle zobaczyła, że pręt zniknął. Za to zauważyła przed sobą wielki nogi. Uniosła głowę i ujrzała postać wiedźmy ze stalowym prętem w ręku.
- Mówiłam ci. - Suchy głos starej kobiety. Uśmiechnęła się i uniosła pręt nad głowę, szykując się do ostatecznego uderzenia. - Trup.
****************************************************
Czasami aż ciężko mi uwierzyć, że na świecie SĄ tacy popaprani ludzie. Bardziej popaprani ode mnie. Dużo bardziej. A jednak. Najgorsze jest to, że nic nie możemy na to poradzić, bo psychopaci wciąż przychodzą na świat i ukrywają swoje prawdziwe oblicze. Serce mi się kraja, kiedy widzę w telewizji lub internecie reportaże o pedofilach, gwałcicielach, białych torturach...
Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni z coraz częściej pojawiających się postów :).
Kasia
Ja jestem mocniej rąbnięta od Ciebie :) Ale żeby nie było, nie należę do osób, o których mowa. PS: Fajna ta historia.
OdpowiedzUsuńNie, bo ja! Jestem bardziej rąbnięta! ;D
UsuńLubię czytać takie blogi, ale tylko za dnia :D
OdpowiedzUsuńNie będę cię za to winić :). Ja sama rzadko kiedy wchodzę tu po 20:00 xD. Chyba, że mnie "najdzie" na banie się ;D.
UsuńA ja wręcz przeciwnie - najlepiej jak jest już ciemno :)))
UsuńŚwietnie piszesz!To jest świetne proszę napisz kolejną część! Z tego mogła by być ksiązka jesteś cudowna! <3
OdpowiedzUsuńRany, jak miło mi to czytać :3
UsuńPopracuję nad tym :)